niedziela, 9 września 2018

Nadgodzin ciąg dalszy...

Najważniejsze, że w pracy z papierami jesteśmy już na bieżąco.
Szkoda, że będę jutro sama więc nie wiadomo, czy że wszystkim zdążę w 3 godziny... Obawiam się, że nie i znowu trzeba będzie nadrobić we wtorek...
Oby nie. Oby na fakturach się wszystko zgadzało i nie było nic skomplikowanego.
Gdyby nie fakt, że jutro muszę iść do pracy bo jest nas mniej i grafik jest zmieniony to bym poszła do lekarza i na l4.
Jestem chora. Cieknie mi z nosa, kicham co chwilę i ogólnie czuje się taka... ogłuszona.
Ja to wiem kiedy się rozchorować... 😣
Pierwszy tydzień z nowymi dziećmi i już coś złapałam... Odporność na najniższym poziomie...
Boli mnie brzuch... Nie wiem czy się stresuje jutrem czy jeszcze jelitówka mnie nie złapie, bo dzieci wszystko przynoszą...
Muszę iść do alergologa po leki, bo przez ich brak moja odporność klękła do reszty.
Czuje się zmęczona.
Ale dziś miałam miły dzień.
Byliśmy na meczu i na spacerze...
Byłoby super gdyby nie to choróbsko....
Może jutro będzie lepiej.
Chciałabym czuć smak czegokolwiek.
Miłej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz