poniedziałek, 2 lipca 2018

Odpoczynek a borderline... To możliwe?

Mimo, że mam wolne, to wciąż odczuwam napięcie, stres... Poczucie, że powinnam coś zrobić. Pojechać pomoc siostrze czy cokolwiek w ramach "dobrego serca".
Książki pomagają się oderwać, to skarb.
Można czytać i zapomnieć o rzeczywistości, o uczuciach, o obowiązkach... Po prostu można się zatracić.
W tym momencie pojawiła mi się myśl, czy jak czasem w poprzednim wpisie nie pisałam o ucieczce... Chyba dalej podświadomie w to brnę.
To nadal może być luźny dzień... Muszę tylko dac sobie pozwolenie na odpoczynek. Nie myśleć o tym ile powinnam zrobić i kiedy... Po prostu ogarnąć mieszkanie i posiedzieć na kanapie z książką lub pooglądać jakiś serial.
Chce cieszyć się wolnym. Nie pozwolę mojej głowie tego zniszczyć.

Myślę aby skorzystać z wolnego i pojechać do poradni żeby zapisać się do psychologa.
Oczywiście termin dostanę za 3 miesiące ale liczy się pierwszy krok...
Nie wiem już czy mam zaplanować każdy dzień czy pozwolić sobie na spontaniczność licząc, że nie przekażę całego urlopu myśląc co mogę a co chce zrobić.
Border... border... border.
Komplikuje życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz