środa, 29 sierpnia 2018

Środowy wieczór.

Boję się napisać, że jest lepiej niż było, bo to może się popsuć...
Jestem bardzo zmęczona ale cieszę się, że wszystko jakoś idzie dzień za dniem w rutynie normalnego życia.
Praca-dom-sprzątnie-gotowanie-jedzenie-sen...
Martwią mnie moje sny...
Zabijam się w nich, a przecież nie myślę o tym praktycznie wcale. Dziwne...
Mam słomiany zapał, planuje tyle rzeczy, a realizuję niewiele.
Chcę wrócić do robienia pierdółek że szkła... Oby się udało, bo lubię to robić.
Szukam psychologa. Kogoś w innym nurcie, może ten sposób mnie blokuje.
Trzeba szukać rozwiązań.
Życie trwa a ja nie chce czuc sie za 10 lat tak samo.
Chce o siebie zadbać.
Trzymajcie kciuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz