piątek, 12 lipca 2019

Chwiejność emocjonalna. Życie z diabłem na ramieniu.

Oddaję siebie każdemu po trochu i nie mam już siły dla siebie.
Zwykłe czynności sprawiają mi trudność.
Kiedy jestem sama zdejmuję maskę i pozwalam sobie na słabość.
Też tak macie, że możecie rozmawiać o uczuciach, o trudnych tematach tylko jeśli nie dotyczą was samych? Bo przecież być słabym to źle, nie przyznawać się do tego, że czujesz się źle... Nawet jeśli ktoś zapyta, bo troszkę już Cię zna i widzi po minie, że coś jest nie tak to skłam, zwal na cokolwiek... Tak najbezpieczniej...
W głowie się to nie mieści...
Moje poirytowanie ostatnio sięga zenitu... I nie mogę tego zmienić, nie umiem się rozładować.
Nawet próbowałam pójść na basen i pomogło na momencik zapomnieć A potem znów napięcie i wkurw...
Ale na szczęście mamy weekend. Można troszkę odpocząć. Planuje spędzić go w łóżku aby naładować akumulatory na następny tydzień. Chociaż na poniedziałek :D
Czasem dobrze jest połączyć złożę że samym sobą i zastanowić co się właściwie czuje...
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz