niedziela, 13 października 2019

Depresja to bumerang.

Depresja wraca...
Jak bumerang zwracając koło czasu...
Walczę, jasne że TAK. Wielokrotnie tłumaczę sobie, że to tylko reakcja obronna, że trzeba wychodzić ze strefy komfortu, że warto...
Ale nie umiem ufać, nie umiem zburzyć muru.
Już naprawdę myślałam, że jest lepiej, że pogłębiam relacje, że się otwieram... Ale nie. To wszystko jest płytkie, udawane i odbija się echem samotności.
Maska... Tak wiele jej zawdzięczam i jednocześnie jej nienawidzę...
Doskonale wiem co powinnam zrobić, jak działać, jak zmieniać schematy aby puścić to co stare i przyjąć nowe... Ale moim mózg chroni mnie bardziej niż bym tego chciała. Sam mnie oszukuje, tworząc bańkę bezpieczeństwa na wszelki wypadek.
Czy leki by pomogły?
Sama nie wiem...
Nie potrafię się otworzyć, nie potrafię pozwolić sobie na nowe...
Czekam na miejsce na terapię, może na niej zrobię więcej...
Nie chce ponownie usłyszeć, że jestem zbyt zamknięta i nie mamy na czym pracować, bo nie mówię co czuje...
Chce mieć czas.
Chce trafić na kogoś kto mi pomoże wreszcie rozwalić bańkę a nie kto będzie ją oglądał i na migi pokazywał, że przykro mu ale nie słyszy co chce powiedzieć.
Na prawdę jeśli nie pokonam tej bariery to w końcu ona pokona mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz