czwartek, 12 lipca 2018

Alergia i zaburzenie borderline nie przeszkodzi mi w walce o chwilę szczęścia.

Niby urlop, a ciągle coś załatwiam, ciągle nie ma mnie w domu...
Ale załatwiam same ważne sprawy wiec nie marnuję czasu.
Próbuje się otaczać pozytywnymi rzeczami, aby się nie poddać, aby nie wpaść w całkowitą czarną otchłań...
Dalej się odchudzam... już ponad tydzień A schudłam tylko ledwo ponad 2 kilo...
Inni tyle chudną po porannej toalecie, a ja naprawdę jem mniej i same produkty dozwolone na diecie...
Ale nie poddaje się. Na początku szybciej spadała waga, a teraz powolutku ale spada... To najważniejsze.
Troszkę to denerwujące i demotywujące ale staram się wytrwać. Chcę nadal chudnąć.
Wieczorami mogę nadrabiać książki... Dokończę wreszcie serię Tess- rizzoli i Isles.
Walczę z demonami.
Staram się żyć najlepiej jak na dany moment mogę.
Miło pić kawę i patrzeć jak kot wyleguje się w planie słońca na podłodze... Dziwnie będzie wrócić do pracy po tak długim wolnym.
Ale jeszcze nie czas aby o tym myśleć. :)
Póki co pozostaje oglądanie mieszkań, czytanie książek i planowanie jakiejś wycieczki aby posłuchać szumu wody i śpiewu ptaków wśród drzew.
Tylko ta cholernie dokuczliwa alergia... Całe oko mam opuchnięte i czerwone mimo leków...
Nie przeszkodzi mi to wyjechać i przebywać wśród alergenów czyli na łonie natury...
Inhalator mam więc astma mi nie straszna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz